myslecinek_2007Wyścigi Psich Zaprzegów w Myślęcinku.

“Podobnie jak w ubiegłym roku, tej jesieni również wybraliśmy się do Myślęcinka na Zawody Psich Zaprzęgów. Na miejsce dotarliśmy w piątek wieczorem, pełni sił i chęci zdobycia głównych nagród (co oczywiście niektórym się udało, ale o tym później :)). Dotarliśmy, tzn: Grzegorz, Nosek, Basia i ja. No i oczywiście wszystkie Porzeczańskie Husky, stare jak i młode, z których maluchy były w naprawdę ciężkim, ale i pozytywnym szoku.”

 


Po zgłoszeniu obecności udaliśmy się z pieskami na spacer, zapoznając się przy okazji z częścią jutrzejszej trasy i niektórymi zawodnikami.

Sobota, 7 rano, pobudka! Co prawda niektórym się nie udało (tak, to byłem ja), ale na szczęście szybko się pozbierałem i dołączyłem do reszty. Pieski już szalały na stake-oucie, widać coś przeczuwały… I słusznie, bo parę godzin później zaczęła się pierwsza z dwóch tur zawodów. Dołączył do nas Tomek z zapasami :) Napojeni, nakarmieni,. byliśmy gotowi zawojować świat. Grzegorz na trójkółce wraz z Inukiem, Nanoqu, Suakiem i Nuną startował jako pierwszy, w klasie C1. Parę minut później startowałem ja w klasie Canicross seniorów, natomiast jako ostatnia ruszyła Nosek w klasie Canicross Kobiet – wszyscy w tzw. Lidze Zaprzęgowej. Basia oczywiście gorąco kibicowała i robiła zdjęcia, zarówno przed startem, w trakcie jak i na mecie :)

O swojej trasie może wypowie się Grzegorz, ponieważ ja z Noskiem biegliśmy trochę inną, krótszą drogą. Dokładnie 5020 metrów, sam na sam z naszymi boskimi psami. Nosek oczywiście wybrała Weksla, natomiast ja skusiłem się na Quaneq… I przebiegliśmy. Wyników nie znaliśmy do samego wieczora, który spędziliśmy razem z innymi maszerami na tzw. Wieczorze Maszera. Okazało się, że zarówno Grzegorz jak i Nosek zajmują pierwsze miejsca! Mój wynik niestety nie był równie zadowalający (bodajże 5 miejsce), ale i tak byłem z siebie dumny :) W każdym razie wróciliśmy do piesków, wyszliśmy na kolejny spacer i zmęczeni, lecz weseli, udaliśmy się do łóżek, gdzie w zaśnięciu pomagał nam pięknie śpiewający Grzegorz.

Kolejny dzień i… I kolejna opóźniona pobudka, lecz tym razem nie jestem sam! Z lekkimi zakwasami ponownie udaliśmy się na spacer, po którym ruszyliśmy na miejsce zawodów… udało się, po drugiej serii biegów Nosek i Grzegorz zajęli pierwsze miejsca w swoich klasach, uścisk prezesa i pokaźny zestaw różnorakich nagród :) Młode miały swoją chwilę sławy na podium, jednak nie potrafiły jej wykorzystać- chyba trema :) Ja musiałem się zadowolić samym uściskiem za zajęcie szóstego miejsca… Ale i tak było super :) Padnięci, lecz w wesołych nastrojach zebraliśmy rzeczy, pieski i… DO DOMU!

Aut. Maryl