Za nami sezon zaprzęgowy, który NA SZCZĘŚCIE zakończyliśmy wyścigiem na śniegu – a już myślałem, że się nie uda
Od września przygotowywaliśmy się do czeskiego wyścigu “Šediváčkův long”. Niestety ta zima zaskoczyła wszystkich. Było to widać nawet na filmikach z najdłuższego na świecie wyścigu IDITAROD. Prawie wszędzie śnieg był towarem deficytowym. Z tego powodu musieliśmy zrezygnować z wyjazdu w Orlickie Góry. Odwołane zostały również dwa wyścigi na które bardzo czekaliśmy „Border Rush” w Jakuszycach i „W Krainie Wilka” w Bieszczadach.
Główny cel treningowy w tym sezonie, czyli sprawdzenie jak zmienią pracę naszego zaprzęgu dwie nowe suczki Vixen i Akutsima wymykał mi się z rąk. Do tego już od listopada na ten sprawdzian czekały w Leśnym Schronisku „Łowców Przygód” nowe sanie Danlera
Właśnie dlatego półtora miesiąca przed „KALEVALA SLED DOG RACE 440”, w dużej mierze dzięki sponsorom, którzy nie odmówili nam pomocy w ostatniej chwili i solidnym treningom mogliśmy spokojnie podjąć decyzję o starcie.
To był nasz pierwszy etapowy wyścig długodystansowy. Osiem dni jak na obozie treningowym. Trudno było znaleźć czas na odpoczynek. Było super !!! Miałem świetnych handler-ów Daria Grzybowska i Piotr Linda.
Od początku najważniejszym celem było ukończenie całego wyścigu i zebranie jak najwięcej doświadczeń. W Polsce na treningach przejechaliśmy 2000 km, niestety z tego tyko 10% na śniegu i saniach
Według zasad można było startować z max. ośmioma psiakami i mieć do tego 2 psy rezerwowe. Niestety my mogliśmy przyjechać do Karelii tylko z ósemką Siberian Husky, dlatego od początku jechaliśmy bardzo ostrożnie, żeby z jak najliczniejszym zaprzęgiem przekroczyć linię mety pod koniec wyścigu (min. liczba według regulaminu to 5 psów). W naszej klasie było dziesięć ekip, w tym dwa zaprzęgi Siberian Husky. Po prologu i pierwszym etapie byliśmy na ostatnim miejscu. Z dnia na dzień psy biegły coraz lepiej. Dwa razy na metę dotarliśmy na 7 pozycji wyprzedzając 3 zaprzęgi Alaskanów.
Na ostatni szósty etap wyruszyliśmy w pełnym składzie i po 5godz 27min oraz przejechaniu 78 km razem z ósemką Siberian Husky przekroczyliśmy linię mety w Kalevali !!!
Ostatecznie pokonaliśmy 427km w czasie 32:43:10 i ukończyliśmy wyścig na dziewiątej pozycji wygrywając po raz pierwszy w naszej karierze nagrodę pieniężną 14 000 RUB
Polskę oprócz nas reprezentował Wojtek Syguła, jego zaprzęg Alaskanów oraz pomocnicy Greta Szamański Krąg i Happysleddog Kasia Jacek
(jeszcze raz gratuluję miejsca na podium ). Mieszkaliśmy obok siebie, wspieraliśmy się nawzajem i spędzaliśmy wspólnie bardzo miło krótkie chwile nieróbstwa.
Jako jedyny zespół w Polsce ukończyliśmy już trzy wyścigi długodystansowe.
Za każdym razem na trasie wyścigu, w czasie przygotowań, opiekując się psami, rozmawiając z innymi zawodnikami uczymy się mnóstwa nowych rzeczy i poznajemy lepiej możliwości naszych Siberianów.
Nie da rady zrobić tego na treningach, czy znaleźć w internecie. Trzeba to po prostu przeżyć, żeby nabrać doświadczenia, którego nikt nam już wtedy nie odbierze. Moim zdaniem nie ma drogi na skróty. Dla nas taki wyścig to kolejny egzamin do następnej klasy.
Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym, stawiać sobie realne cele, wszak jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale również za nasze psiaki, które często bezgranicznie ufają nam i naszym decyzjom…
Chciałbym bardzo podziękować naszym sponsorom: Gminie Łęczyce, Starostwu Powiatowemu Wejherowo, Northwind, TrzyPióra.pl – Sklep Ratowniczy i Harcerski, Web-works.pl, KTN “Łowcy Przygód“
Barbara Zelewska-Pankanin za opiekę weterynaryjną,
Patryk Nagórski za pomoc przy treningach i przygotowaniach,
Igorowi Tracz i Pawłowi Rosłoń za podpowiedzi jak przedrzeć się bez problemów przez rosyjska granicę
oraz oczywiście wielu innym osobom, których nie sposób tutaj wymienić, ale które pomogły nam w wyjeździe, trzymały za nas kciuki i śledziły na bieżąco nasze zmagania w internecie.
Za wszystkie Wasze miłe komentarze, sms-y i osobiste gratulacje w imieniu psiaków i swoim jeszcze raz serdecznie dziękuję.